Tekstury: co z teksturami można, co się da i czy tak naprawdę to w ogóle jest do czegoś potrzebne (część I).
Trochę dla przypomnienia tym, co już byli w Sztukarni, a trochę w związku z pojawiającymi się pytaniami, co można zrobić z teksturami, o których ostatnio wspomniałam na swoim fanpage na facebook’u https://www.facebook.com/fimoko?ref=hl kilka wskazówek poniżej oraz w kolejnych odcinkach:-)
Może należałoby zacząć od tego, co właściwie jest teksturą?
W moim osobistym zestawie znajdują się m.in:
- gumowe tekstury Helen Breil, których zaletą jest to, że z uwagi na dedykowane przeznaczenie głębokość wzoru jest na tyle duża, że umożliwia pracę przy wykorzystaniu różnych technik, jedną z nich opisuję poniżej, kolejne w następnych odcinkach:-) Oczywiście tekstury HB nie są jedynymi tego typu na rynku, innym przykładem mogą produkty tekstury Lisy Pavelki i wiele innych.
- plastikowe tekstury Staedtlera m.in w stylu orientalnym, imitacje skór, plecionki i in. są to tekstury płytkie, przez co możliwość pracy z nimi jest bardziej ograniczona.
- wszelkiego rodzaju gromadzone, już chyba przez lata, stempelki gumowe, silikonowe
- papiery ścierne o grubym ziarnie (ja korzystam np. z 60), różnego rodzaju siatki budowlanych i ścierne czyli wszystko to co Wam mogą zaproponować sklepy budowlane w swej błogiej nieświadomości;-)
- tkaniny, zwłaszcza grubo tkany len, albo różnego rodzaju dzianiny, czy koronki, z których pewnie korzystają głównie wszyscy miłośnicy gliny,
- sznurki, włóczki, tasiemki
- liście, kwiaty, muszle
- cukier, sól
- dodatkowo nie należy zapominać o samej modelinie, której możemy nadać dowolną formę przed wypieczeniem lub po wypieczeniu. dla przygotowania tekstury na nieutwardzonej, 'surowej' modelinie pomocne będą wszelkiego rodzaju dłutka, a także wyżej wymienione tekstury (temat do osobnego posta:-). możemy też przygotować teksturę na wypieczonym kawałku modeliny, pamiętając jedynie o zachowaniu wystarczającej grubości, takiej aby możliwe było wycięcie wzoru przy użyciu narzędzi do linorytu.
- de facto w modelinie możemy odciskać co nam się żywnie podoba tworząc indywidualne wzory. należy jedynie pamiętać o tym, że modelina może wchodzić w reakcję z plastikiem i plastikowe elementy po odciśnięciu należy w miarę szybko z modeliny usunąć.
- spryskiwacz z wodą (do popryskania powierzchni modeliny, aby nie sklejała się z teksturą)
- talk (jak powyżej).
W tym celu do pracy potrzebujemy:
- podkładkę do pracy (ja używam najzwyklejszego kafelka kupionego w sklepie typu Castorama za 0,60zł, o ile dobrze pamiętam)
- maszynkę do makaronu lub wałek do modeliny
- nożyk do modeliny
- modelinę w kolorze czarnym lub innym ciemnym (ze względu na to, że użyty pigment PearlEx jest najlepiej widoczny na ciemniejszych kolorach modeliny)
- PearlEx (Perfect Pearls) lub opalizujące cenie do powiek (w przypadku jednego i drugiego medium połysk zawdzięczamy minerałowi o nazwie mika, przy czym stężenie miki jest w PearlEx’ach po prostu dużo większe).
Naszą pracę zaczynamy od wyrobienia modeliny, która pod
wpływem ciepła naszych dłoni przybiera bardziej plastyczną postać. Jeśli ktoś
pracuje z większą ilością modeliny, może część, z którą będzie pracował za chwilę
umieścić np. na kaloryferze, wtedy tak ogrzaną modelinę będzie mu łatwiej
przygotować do dalszej pracy.
Modelinę rozwałkowujemy wałkiem lub przepuszczamy przez maszynkę do makaronu – raczej na grubszych ustawieniach 1 lub 2 (w moim
przypadku 2).
Kształt zawieszki powyżej inspirowany organicznymi formami Melanie Muir. Wypukła forma została uzyskana dzięki przyklejeniu modeliny na zewnętrznej stronie miseczki. Po wypieczeniu i wystudzeniu modelinę trzeba delikatnie odkleić, co nie powinno stanowić większego problemu ze względu na to, że ceramiczna powierzchnia jest gładka i modelina nie ma się jak z nią związać.
Kolczyki z warsztatów w Pracowni Kreatywności w Bielsku.
Jeśli nie mamy maszynki możemy też posłużyć się wałkiem, butelką (lecz raczej nie drewnianym wałkiem do ciasta, który przeniesie własną fakturę na glinkę) i rozwałkować
modelinę na grubość ok. 2 mm.
Następnie modelinę układamy na kafelku i dociskamy teksturę –
ja dociskam teksturę ręką, bo wtedy można zrobić to z większym wyczuciem. Można
też oczywiście skorzystać z wałka, ale wtedy najbezpieczniej jest ‘przewałkować’
raz w jednym kierunku, tak aby przy wałkowaniu powrotnym nie przesunąć
tekstury, która odbije się ponownie, choć w nieco innym miejscu, psując de
facto wzór.
Po odbiciu wzoru zostaje nam już tylko pokolorować
odpowiednio modelinę. Ja użyłam do tego pigmentów PearlEx, ale, jak pisałam
wcześniej, mogą to być także opalizujące cienie do powiek.
Pigment możemy nałożyć pędzelkiem lub też opuszkami palców w zależności od tego, jaki efekt chcemy uzyskać (pigment nakładany palcem uwypukli nasz wzór - przykłady prac można znaleźć na na samym dole posta).
Po tym zostaje nam już tylko wybrać kształt dla wisiorka,
kolczyków i odpowiednio przyciąć przygotowany kawałek.
Jeśli ktoś nie ma pomysłu lub wprawy może skorzystać z gotowych szablonów, przykładowo ze strony
Ana Belchi: http://anabelchi.com/en/descargas.
Ja wykorzystałam tak przygotowaną modelinę w następujących pracach:
Kształt zawieszki powyżej inspirowany organicznymi formami Melanie Muir. Wypukła forma została uzyskana dzięki przyklejeniu modeliny na zewnętrznej stronie miseczki. Po wypieczeniu i wystudzeniu modelinę trzeba delikatnie odkleić, co nie powinno stanowić większego problemu ze względu na to, że ceramiczna powierzchnia jest gładka i modelina nie ma się jak z nią związać.
Kolczyki z warsztatów w Pracowni Kreatywności w Bielsku.
Kolczyki Justyny z Pracowni Kreatywności. Efekt uzyskany poprzez nałożenie PearlEx' u opuszkiem palca, nie pędzlem, dzięki czemu uwypuklamy wzór tekstury i zyskujemy imitację starego srebra.
I choć to już staroć pachnąca naftaliną, to jeszcze broszka, modelinowe 'stare srebro'.
Dziękuję za tak szczegółową instrukcję - dzięki temu można sporo błędów uniknąć :-) czekam na dalsze części!
OdpowiedzUsuńKasiu, czekam, na zdjęcia, jak już najdziesz czas na produkcję:-)
Usuń